Ten rok przyniósł mi sporo nowych roślin, jednak wraz z nimi zamieszkały u mnie także nowe szkodniki. Regularnie podgryzane rośliny widocznie prosiły o pomoc, a to skłoniło mnie do przetestowania różnych metod ochrony. Był olej neem, było mydło potasowe, były środki na bazie wielocukrów. Był także Biobizz Leaf Coat i właśnie o nim postanowiłam napisać post. Nie jest to wpis sponsorowany, produkt kupiłam sama i chciałabym podzielić się z Wami małą recenzją.